...
Yuppi ... właśnie się dowiedziałem, że jeszcze tydzień i będziemy mogli z żoneczką zapaść w budowlany sen zimowy - za tydzień Pan B skończy dach
Yuppi ... właśnie się dowiedziałem, że jeszcze tydzień i będziemy mogli z żoneczką zapaść w budowlany sen zimowy - za tydzień Pan B skończy dach
Cześć Wszystkim.
Tak jak wcześniej pisałem wczoraj odbyło się ostateczne rozliczenie z panem P. Tak jak się spodziewałem było to bardzo niemiłe spotkanie - zwłaszcza dla naszego budowlańca.
Jak wiecie z poprzednich wpisów mieliśmy z nim bardzo dużo problemów podczas budowy, jak również wiele rzeczy na budowie spartaczył. Ostatnio nawet wyszła na jaw nowa rzecz, którą zniszczył - komin wentylacyjny od kuchni - są tam trzy kominy wentylacyjne - i tyle jest do stropu - a okazało się, że powyżej są zrobione tylko dwa, czyli jeden w ogóle jest nieczynny i niestety nie da się tego naprawić .
Ale wracając do wczoraj ... więc na początku było miło i sympatycznie, aż do czasu kiedy przyszło do rozliczenia. Moja żona miała listę, rzeczy za które możemy mu odciądnąć pieniądze (był wczoraj kierownik budowy, zobaczył i ocenił wszystko), Na liście znalały się między innymi następujące pozycje:
- fatalnie wykonany strop,
- ten komin o którym wcześniej pisałem,
- niewykonanie dopływu powietrza do kotłowni i kominka (przez co musimy kuć chudziak i to naprawić)
- filary proste, a nie piramidy,
- niedotrzymanie terminów, itp.
Wymienianie tych wszystkich rzeczy, które spartolił chyba bardzo podniosło mu ciśnienie - bo zrobił się braczkowy i zaczął krzyczeć i wymyślać różne rzeczy - powiedział np. że nie mamy zapłacone za żwir od pana K mimo iż w życiu nic od takiego pana nie zamawialiśmy (bardzo dobrze, że o tym pamiętaliśmy). Dobrze, że zbieramy wszystkie dowody wpłat za wszystko. Z nich wynikało, że nie tylko mamy wszystko zapłacone, ale żwir braliśmy od pana J. a nie od jakiegoś pana K. Poza tym zaczął wyciągać jakieś paragony - że niby on zakupił rzeczy z tych paragonów na naszą budowę i on je trzymał od sierpnia czy września - a najlepsze jest to, że my tych rzeczy na naszej budowie nie widzieliśmy.
Ogólnie to bardzo dobrze, że mieliśmy i mamy umowę - bez niej ani rusz.
Reasumując z kwoty 4400zł, która została mu do wypłaty, chcieliśmy mu wypłacić 1500zł - ale się nie zgodził i nie wziął nic - tylko wstał i wyszedł w wielkim oburzeniu. (Wychodzi na to, że z całej kwoty 26000zł miałby odciągnięte tylko 2900zł - nie uważam żeby to była jakaś strasznie duża kwota). No ale cóż - męska duma.
Teraz czekamy na jego reakcję na tą sytuację - nigdy nie wiadomo czego można się po nim spodziewać.
Ale najważniejszym plusem całej sytuacji jest:
To by było na tyle dzisiaj, idę pooglądać Wasze blogi.
Pozdrawiam - Łukasz
Witam z samego rana
Koniec, totalny koniec męczarni - Wczoraj na dobre pożegnaliśmy się z panem P, a przynajmniej tak nam się wydaje Po wielu miesiącach generalnie tragicznej współpracy, w końcu powiedzieliśmy sobie dowidzenia NIGDY!!
Witam ponownie
Dzisiaj o godzinie 20:00 będzie godzina ZERO. Przyjeżdża pan P. na ostateczne rozliczenie i ostateczną wizytę.
Tak więc proszę Was serdecznie - trzymajcie kciuki za nas
Oczywiście relacja będzie zdana po fakcie.
Pozdrawiam
Witam. Poniżej zamieszczam aktualne fotki naszej Arabelli.
Pozdrawiam, Łukasz